Przyszłość górnictwa i energetyki, temat z pozoru techniczny i polityczny, wiąże się nierozerwalnie z wyborem konkretnego scenariusza rozwoju i zmiany – modelu uwzględniającego warunki ekonomiczne, środowiskowe i technologiczne, ale także, a może przede wszystkim, kontekst społeczny.
Katarzyna Ugryn, Liliana Religa
Jak budować cywilizację powęglową w „Polsce węglem stojącej”? W jaki sposób górnicy mogą stać się aktywnymi podmiotami w transformacji energetycznej? Jak wzbudzić energię ludzi i tworzyć platformy współpracy na rzecz odpowiedzialnej społecznie zmiany energetycznej w Polsce? O tym, jakiego rozwiązania potrzeba Polsce, w oparciu o książkę Krytyki Politycznej i Fundacji im. Heinricha Bölla Polski węgiel dyskutowali w warszawskiej siedzibie Krytyki Politycznej Edwin Bendyk, Urszula Papajak, dr Michał Wilczyński i Michał Sutowski.
Te treści zewnętrzne wymagają Twojej zgody. Prosimy o zapoznanie się z naszą polityką prywatności.
Open external content on original siteEdwin Bendyk zarysował transformację energetyczną w kategoriach cywilizacyjnego przełomu o skutkach daleko wykraczających poza zmiany sektora i miksu energetycznego:
„Potrzeba nowego mechanizmu efektywnego wzrostu, bo obecny mechanizm alokacji kapitału i kompetencji szwankuje, o czym świadczy duże bezrobocie wśród młodych i niewykorzystane na cele inwestycyjne pokaźne środki finansowe.”
Na poparcie tezy o fundamentalnym znaczeniu transformacji Bendyk przywołał przykład Danii, która po kryzysie w latach siedemdziesiątych podjęła świadomą decyzję o zwrocie ekologicznym. Podporządkowano mu wiele dziedzin życia – system podatkowy, wspieranie konkretnych technologii, rozwój innowacji; model ten jest kosztowny, ale jako że społeczeństwo się nań zgodziło, to realizowany jest konsekwentnie. A jaki model rozwoju powinna przyjąć Polska i jak go wypracować?
Paneliści byli zgodni co do tego, że scenariusze dla naszego kraju muszą uwzględniać szeroki pakiet socjalny tak, by myślenie o branży węglowej nie było zredukowane do ekonomicznych aspektów transformacji. O ile strategia polityczna po 1989 roku ograniczała się do „gaszenia pożarów” w górnictwie, o tyle aktualny stan polskiej energetyki i zobowiązania unijne i globalne (COP 21) wymagają konkretnych, holistycznych rozwiązań, zmiany paradygmatu myślenia o rozwoju. Doświadczenia innych państw dowodzą, że kluczowe znaczenie dla percepcji samej zmiany i jej długofalowych efektów ma zagwarantowanie demokratycznego sposobu jej przeprowadzenia.
Michał Wilczyński podkreślał przemiany, zachodzące w polskiej energetyce: znaczące obniżenie energochłonności przemysłu w kontekście globalnego spadku cen węgla prowadzi do nadpodaży rodzimego „czarnego złota”, które zarazem jest droższe i złej jakości. W perspektywie długofalowej, będziemy potrzebować coraz mniej węgla, jako że nowo budowane bloki mają coraz wyższą sprawność.
W regionach, które przeszły – a może ciągle przechodzą transformację „odejścia od węgla” w Walii, Niemczech czy Polsce – dominuje pustka, zauważyła Urszula Papajak, "transformacja taka zawsze jest trudnym i bolesnym procesem, ale brak konsultacji społecznych w tym procesie sprawia, że jest on wyjątkowo ciężki dla lokalnej ludności".
Czy Polskę stać na wygaszanie kopalń? #KPlive - Archiwum KP
Watch on YouTubeWilczyński wskazywał jednak, że zamknięcie kopalń doprowadziło do dramatycznej sytuacji w wielu miastach (Bytom, Wałbrzych), przy czym w niektórych np. w Gliwicach problem bezrobocia nie występuje. Pokazuje to, że kopalni nie można zamknąć nagle i masowo, ale trzeba ten proces przeprowadzić stopniowo, z zaangażowaniem ludzi – górnicy, jeśli widzą takie możliwości, inwestują w wykształcenie dzieci i swój rozwój, zdając sobie sprawę, że górnictwo nie daje perspektyw dobrej pracy w przyszłości. Jak podkreślił Bendyk, w górnictwie nie ma dziś reprodukcji zawodowej, dzieci górników mają często wyższe wykształcenie, także wśród samych górników dołowych coraz więcej jest osób po studiach wyższych. „Śląsk od zawsze był centrum polskiej myśli technicznej i przemysłu, w przeciwieństwie do regionów górniczych Walii czy Nadrenii-Westfalii, będących przede wszystkim miejscami wydobycia węgla”, dodał Bendyk. Region wykorzystał swą pozycję – skoncentrowana tu wiedza i świetne kadry tego regionu sprawiają, że transformacja nie była tak trudna – dziś Śląsk nie chce być kojarzony z węglem, buduje swoją markę jako region high-tech, a Katowice ubiegały się o miano Europejskiej Stolicy Kultury jako „miasto ogrodów”.
Zdaniem Wilczyńskiego, programem dla rozwoju Polski może stać się energetyka prosumencka – jako źródło miejsc pracy i uwolnienia oraz jednoczenia energii społecznej w formie spółdzielni energetycznych, przyczyniających się do umocnienia więzi społecznych. Przywołując analizy prof. Jana Popczyka, zaakcentował, że konieczne jest wypracowanie społecznej doktryny energetycznej. Szczególnie ważne jest znalezienie równowagi między ekonomią – animowaniem przedsiębiorczości, a kwestiami pracowniczymi. Jak dokonać takiego demokratycznego zwrotu? Bendyk zastanawiał się, jak inicjatywa oddolna budowy rozproszonej energetyki wpłynąć może na „wielką politykę”, która faworyzuje model wielkich inwestycji kapitałowych. Opór wobec zmian, w tym legislacyjnych w kierunku niskoemisyjności, tłumaczył siłą polityczno-ekonomicznych monopolistów.
„Należy wykorzystać potencjał transformacji energetycznej do modernizacji struktury społecznej i demokracji”, spuentował.
Pytanie brzmi, jak znaleźć siłę społeczną na rzecz takiej zmiany, która mogłaby zaistnieć poprzez reprezentację polityczną. Papajak odpowiedzi upatrywała w konsekwentnym realizowaniu obranej wizji energetyki, która może pojawić się także jako inicjatywa oddolna. Uzależnienie od technologii (w Polsce - węglowych) zwiększa podatność na presję kapitału koncernów. Z kolei przykład niemieckich spółdzielni energetycznych pokazuje, że inwestowanie w uspołecznioną transformację energetyczną może przynieść wymierne ekonomiczne zyski. Strategia rozwoju polityki energetycznej powinna być konsensusem ponad podziałami politycznymi, dodał Wilczyński. Podkreślał też wagę mega-trendów – Polska nie może zaprzeczać rzeczywistości, którą jest globalne odchodzenie od węgla. Wzrost PKB nie jest związany już dzisiaj ze zwiększaniem zużycia energii, a Polska dodatkowo dysponuje ogromnym potencjałem redukcji jej zużycia, choćby w budownictwie. Tylko do 2020 roku Polska ma możliwość wykorzystania unijnego wsparcia finansowego na przeprowadzenie koniecznych zmian.
Rozwój energetyki jądrowej nie stanowi odpowiedzi na polskie dylematy, z uwagi na koszty (konieczność gwarancji rządowych), brak elastyczności (w zestawieniu z niską elastycznością elektrowni węglowych), wysokie prognozowane ceny energii z atomu (w zestawieniu z zachowaniem konkurencyjności gospodarczej), a także kwestie gospodarki wodnej (Polska ma jedne z najmniejszych zasobów wodnych w Europie).
Rozwiązaniem jest łączenie energetyki wiatrowej z instalacjami fotowoltaicznymi – technologie te uzupełniają się w kontekście pogody (podczas upałów zwykle nie wieje – jak to się działo w sierpniu zeszłego roku, kiedy w Polsce wprowadzono ograniczenia poboru mocy). Starzejące się bloki polskiej energetyki konwencjonalnej oznaczają konieczność inwestycji w nowe źródła energii – kluczowym pytaniem pozostaje – w jakie. Edwin Bendyk szansy na zmianę – także w rozumieniu uzyskania konkretnych efektów społecznych – upatruje w działaniach regionalnych i lokalnych na poziomie samorządów, miast i gmin. Kierują się one inną racjonalnością niż władze centralne, co w powiązaniu z przyznanymi im na inwestycje środkami z Unii Europejskiej, pozwala mieć nadzieję na oddolną zmianę.
O kolejnych debatach w Krakowie, Gliwicach i Cieszynie można przeczytać na stronie "Przyszłość polskiego węgla - scenariusze dla Polski".